Przyjaźń na odległość...
Przez całe życie myślałam, że przyjaźń na odległość nie istnieje, że jest ona bez celu, że jest to takie fałszywe nic nie znaczące uczucie, a tak naprawdę jest zupełnie inaczej. Przyjaźń na odległość jest takim sprawdzianem od życia, próbą czy jesteś gotowy podjąć się takiego 'wyzwania' czy zdołasz temu podołać. My spróbowałyśmy i dałyśmy rade.
Mieszkamy od siebie dokładnie 365,7 km. Ja (po prawej) w Poznaniu, Weronika (po lewej) w Siedlcach. Centka jest ode mnie młodsza o dwa lata, co nie zmienia faktu, że bardzo ją kocham. Znamy się od 25 lipca 2013r. od godziny 23:01. Werka napisała do mnie na facebook'u pierwsza bo jakaś dziewczyna ją zhejtowała na grupie o Justinie, a ja ją zaczęłam bronić, no i tak to wyszło.. Tak naprawdę to obie jesteśmy wdzięczne tamtej dziewczynie, bo dzięki niej się poznałyśmy. Teraz piszemy ze sobą codziennie. Z dnia na dzień poznajemy siebie coraz bardziej. Zawsze mamy o czym rozmawiać, nigdy nie kończą nie nam tematy, a nasze rozmowy powinny przejść do księgi rekordów guinessa, ponieważ jest z nich tyle serduszek i tyle miłości haha. Naszym celem, który się oczywiście spełni jest spotkanie ze sobą. Weronika ma przyjechać do mnie we wakacje, z czego się bardzo ciesze.
Wiele osób pyta mnie m.in. na ask'u czy nasza przyjaźń jest prawdziwa, czy nie robimy tego dla 'lans'u'. Oczywiście, że nie. Nasza przyjaźń jest najprawdziwsza na świecie i płynie ona prosto z serduszka. Jestem nam czasami ciężko, bo nie mamy siebie na co dzień, nie możemy porozmawiać ze sobą w cztery oczy, nie możemy się przytulić lub coś takiego, ale zawsze mówimy sobie, ze w końcu nadejdzie dzień naszego spotkania. :))
Na życzenie.
Pozdrawiam Natalie Bondar, która prosiła mnie, aby ją tutaj pozdrowiła haha ;*