środa, 26 lutego 2014

The 5th best memories



#5 Jednym z moich najlepszych wspomnień są urodziny Julki i Asi, które razem z Darią zorganizowałyśmy na skałkach na Strzeszynie Greckim. Z samego rana wparowałam do Darii do domu, żeby zrobić 'tort', niestety są z nas takie kuchareczki, że aż wcale. W całej kuchni panował bałagan, na ziemi leżały rozsypane galaretki bo nie wiedziałyśmy, które wziąć. Aż w końcu sie zdecydowałyśmy. Zagotowałyśmy wodę wsypałyśmy do niej proszek, z której miała się zrobić galaretka i wystawiłyśmy gorący garnek na balkon, jak woda trochę przestygła zalałyśmy nią nasz tort. Oczywiście byłyśmy  takie mądre, ze zepsułyśmy wszystko i galaretka zamiast być na górze była na dole. #mądrośćkaczmaraioliszfy. No nic, musiałyśmy to zostawić tak jak jest. Nie małyśmy na co położyć to ciasto czy cokolwiek to było, więc biegłyśmy z nim do mojego domu. Na szczęście mieszkamy tylko osiem domów od siebie, więc nie było z tym problemu. Gdy weszłyśmy do mojej kuchni zaczęłyśmy szukać czegoś na co możemy położyć nasze 'arcydzieło' w końcu znalazłyśmy i wyruszyłyśmy w strone greckiego, bo byłyśmy nieco spóźnione bo umówiłyśmy się wcześniej z Olkiem, Hamerem i Olgą. Będąc przy naszej starej szkole dostrzegłyśmy ich, na szczęście nie byli bardzo źli haha. No nic. Dałyśmy im pieniądze bo mieli iść jeszcze do sklepu, ale w pewnym momencie zauważyłyśmy z Darią, że nasz tort zaczyna sie topić.(nie zdziwiłam się bo było około 30 stopni) Szybko podjęliśmy decyzje, ze zaniesiemy go do Olka bo będziemy mieli najbliżej do skałek. Gdy byliśmy u Olka nie chciało nam sie już ruszać dupy i trochę sobie posiedzieliśmy u niego, ale w końcu musieliśmy iść. Wróciliśmy na Podolany i Olek razem z Hamerem poszli do sklepu, my czekałyśmy na przystanku. Byłyśmy troszkę zdenerwowane, bo dochodziła godzina 12:00, na tą godzine byłam umówiona z Julka przy strzeżonym, zeby nic nie podejrzewała. W pewnym momencie wpadłam w szał bo Julia szła! Nie wiedziałam co zrobić, więc razem z Darią zaczęłyśmy biec, zeby się gdzieś schować a Olga poszła z stronę Julii, jak się później okazało nic to nie dało bo Julka nas juz widziała haha. No nic, nadszedł czas pójścia na skałki więc, razem z Darią Olkiem i Hamerem poszliśmy po tort i po cichu musieliśmy przejść koło przejścia dlatego ze siedziała na nim Julka i Asia z zawiązanymi oczami, pilnowała ich oczywiście Olga, zeby im sie nic nie stało. level hard haha. Wszystko sie udało. Zapaliliśmy świeczki na torcie i dałyśmy znać Oldze, ze ma już je przyprowadzić. Gdy doszły na miejsce, zdjęliśmy im opaski z oczu i zaczęliśmy śpiewać sto lat. Podsumowując najbardziej szalone urodziny jakie kiedykolwiek organizowałam! Haha.







#4 Kolejnym najlepszym wspomnieniem jest wypad z Klaudią i Darią do plazy po bransoletki z napisem I ♥ Justin Bieber i do MC na szejka i wifi haha :) Wyjechałyśmy rano razem z Darią w strone plazy i miałyśmy się spotkać z Klaudią już na miejscu, bo pojechala ona wcześniej. Dojechałyśmy, przywitałyśmy się i zmierzałyśmy z stronę sklepu po nasze(Moje i Klaudii) bransoletki. Wszystko się udało, kupiłyśmy i wyszłyśmy zadowolone z galerii. Tradycyjnie potem poszłyśmy do MC bo wifi haha :) Wypiłyśmy szejki, posiedziałyśmy, porozmawiałyśmy i w spokoju wróciłyśmy do domu, bo wieczorem tradycyjnie na boisko. 



#3 Kolejnym wspomnieniem będzie wieczorowe jeżdżenie z Darią do Tesco we wakacje. Za każdym razem jeździłyśmy tak naprawdę bez celu. Zawsze to było jak wychodziłyśmy wcześniej z boiska bo nie chciało nam się grać, albo był jakiś inny powód(?) Pewnego razu jak pojechałyśmy to stwierdziłyśmy, że zrobimy sobie 'piknik', więc kupiłyśmy coś do jedzenia, jakiegoś energetyka i pojechałyśmy na naszą ulice. Usiadłyśmy się na krawężniku i zaczęłyśmy jeść tak jakbyśmy były w domu, ludzie przechodzący obok nas patrzyli sie jak na idiotki, na szczęście to była godzina 22:30 i mało kto wychodził wtedy z domu, na szczęście haha. 




#2 Kolejnym wspomnieniem jest wypad na bilard we wakacje 2012r. Nie pamiętam tego bardzo dokładnie, bo było to dawno, ale wiem, ze było świetnie. Cudowna atmosfera, super ludzie, zero kłótni, awantur, było idealnie wręcz. W końcu the best time of my life :') 




#1 Numer jeden czyli najlepszym wspomnieniem przez całe moje życie to jest koncert Dawida Kwiatkowskiego w Poznaniu, który odbył się 06.12.2013 roku w Eskulapie :'') Nie wiem co tu dużo mówić, poniewaz na samą myśl chce mi sie plakać. Koncert był najwspanialszy na świecie, w trakcie zrobiło mi się bardzo miło, bo podeszło do mnie kilka osób i porozmawiało. Zacznijmy od początku moze.. Pod klubem byłam już o godzinie 13 razem z Darią Klaudią i Olgą. Stałyśmy z zimnie i ogromnej śnieżycy aż do godziny 18 gdzie zaczęli wpuszczać nas do sierotka, był taki tłok, ze jakis 10 minut przed wpuszczeniem na sale koncertową  zrobiło mi się słabo musialam wyjść i w końcu zemdlałam. Gdy sie obudziłam siedziała ze mną bardzo miła Pani, która potem pomogła mi się przepchać przez tłum, niestety na marne bo tak nie mogłam odnaleźć swoich przyjaciół... Gdy drzwi się otworzyły wszyscy zaczęli krzyczeć, pchać się i biec, zeby stać pod samą sceną. Ja nie miałam siły bo stałam i płakałam, dlatego ze nie mogłam nikogo znaleźć. Weszłam na sale jako ostatnia, próbowałam sie dodzwonić do dziewczyn, niestety na marne. W końcu Olga mnie znalazła i razem ze mną stała na samym końcu. Nie było, aż tak źle. Było coś tam widać, ale to nie to samo co stać pod samą sceną....Około 19 zaczęła się pierwsza piosenka 'Mój Świat' zaczął śpiewać Patryk Kumór po czym jak dochodziło do refrenu zaczął śpiewać Dawid i w końcu wbiegł na scenę. To było uczucie nie do opisania. Nigdy w życiu nie byłam taka szczęśliwa, płakałam ze szczęścia. Jego głos na zywo brzmiał milion razy lepiej niż jak się słucha piosenek z internetu. I oczywiście dzikie densy kwiatka haha. Krótko mówiąc to był najlepszy dotychczas dzień w moim życiu. 










(Zdjęcia z koncertu nie zostały zrobione przeze mnie. Poprosiłam kilka osób o przesłanie mi ich :> )

środa, 19 lutego 2014

Koniec ferii...

Koniec wolności...Ferie skończyłam 16 lutego. :( Spędziłam je bardzo dobrze, codziennie wychodziłam na dwór, spotykałam się z przyjaciółmi, z którymi zawsze się świetnie bawię. Niestety w te ferie nie udało mi się pójść na łyżwy. Ale na pewno w weekend nam się uda na nie w końcu wybrać.
Zaczynamy nowy semestr, a ja już mam zapowiedziane kartkówki i sprawdziany. Trzeba się wziąć za siebie bo to ostatni dzwonek na zebranie dobrych ocen. Już w kwietniu piszę testy gimnazjalne, którymi się jakoś w ogóle nie przejmuje. Pewnie później zacznę się stresować, ale to pewnie normalne. Na koniec chciałabym podziękować wszystkim, osobą z którymi spędziłam tak cudowne ferie jak te.












poniedziałek, 10 lutego 2014

Bycie Belieber...

Beliebers jest to jedna wielka rodzina kochająca siebie na wzajem. Naszym idolem jest 19-letni chłopak -Justin Drew Bieber urodzony 1 marca 1994 roku. Swój pierwszy cover wrzucił na YouTube 7 lat temu, 19 stycznia 2007 roku...


Już wtedy ludzie wiedzieli, ze zostanie wielką gwiazdą...
Rok później 17 listopada 2008 roku Justin na swój kanał na YT wstawił swoją pierwszą napisaną przez siebie piosenkę. Common Denominator.. Piosenka ta zawsze doprowadza mnie do łez, zawsze jak ją słucham to przy niej płacze. Dlaczego? Dlatego, ze tęsknie za Kidrauhl'em. Młodym Justinem z grzyweczką na bok i słodkim głosikiem...

                                         

(CZYTAJĄC DALEJ WEJDŹ W TO -> ♥ ♥ ♥ )
Mijały lata...Justin dorastał, wydawał ciągle nowe piosenki, nagrywał nowe płyty, w sprzedasz wchodziły perfumy, książki szczoteczki do zębów,wszystko. Bieberomanie ogarnął cały świat... 
Nie jestem Belieber od początku, jestem nią od 5 lutego 2013 roku. Wcześniej byłam jego fanką, ale z dnia na dzień coraz bardziej zaczęłam go kochać i teraz nie wyobrażam sobie życia, bez jego muzyki, występów, głosu, nie wyobrażam sobie życia bez mojej rodziny. Beliebers. 
25 marca 2013 roku w Łodzi w Atlas Arenie odbył się pierwszy koncert Justina w Polsce. Beliebers były zachwycone, bilety sprzedały się w zdumiewającym tempie. Aż w końcu nadszedł ten moment. Poniedziałek 25 marca Atlas Arena. Justin Drew Bieber wlatuję na scenę na swoich skrzydłach 


Tysiące dziewczyn i chłopców krzyczących na widok swojego idola....
Setki łez... Wielka radość...Szok....Niezapomniane uczucie....
Jak na każdym koncercie zostaje wyłoniona jedna szczęściara One less lonley Girl. W Polsce została nią Nicole 

Krótko mówiąc wygrała ona po prostu życie.... 
Polisch Beliebers wymyśliły, ze podczas piosenki 'Believe' zrobią akcję. Tą akcją było podniesienie białych lub czerwonych serc, zależnie od miejsca na, którym się znajdowało.. Widok podniesionych serc układających się w biało czerwoną flagę jest piękny...



Zazdroszczę wszystkim, którzy mieli okazję zobaczyć swojego idola na żywo...


Każda z nas marzy o spotkaniu ze swoim idolem, o dotknięciu go, przytuleniu, powiedzeniu jak bardzo go kochamy, ile zrobił dla nas, że dzięki niemu nasze życie ma sens. 


Justin Kocham Cię najbardziej na świecie, dzięki Tobie i Twojej muzyce żyje, jesteś dla mnie najważniejszy i nigdy o Tobie nie zapomnę. Będę z Tobą na zawsze, mimo wszystko. Kocham Cię.  





wtorek, 4 lutego 2014

Everything come back?  

( przed czytaniem klikij w to -> I see fire )

Coś się zaczyna, coś się kończy. Każdy chciałby zatrzymać się w najszczęśliwszym momencie swojego życia. Da się tak? Niestety nie, ale zawsze możemy zrobić tak, aby ten moment trwał wieki, albo osoba, która daje nam tyle, szczęścia i radości była przy nas już na zawsze.



Najgorszym momentem mojego życia było stracenie osoby, którą kochałam, która była dla mnie najważniejsza na całym świecie- moją najlepszą przyjaciółkę. Była najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam, szczera, godna zaufania, miła, pomocna, kochana, po prostu najlepsza. Ale w końcu to wszystko z czasem znikało. Nie było już tak samo, ciągłe kłótnie, sprzeczki, wyzwiska. Aż w końcu nadszedł koniec. Koniec spotkań, rozmów, koniec wszystkiego.


Ale z czasem.... Zaczęło wszystko wracać, nadal były wzloty i upadki, ale w końcu prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko. Zaczęło się od zwyczajnych rozmów na facebook'u... Aż w końcu doszło do tej poważnej rozmowy, do wyjaśniania wszystkiego. I jest dobrze. Teraz? Teraz jestem najszczęśliwszą osobą na świcie, dlatego że udało nam się znów pogodzić. Jaki jest tego wniosek? Że prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko i każdy zasługuję na drugą szanse.